ale zacznijmy od początku...
po pierwsze-firmy L'oreal nie muszę nikomu (a przynajmniej szanującym się kosmoznawczyniom) przedstawiać. jest drogo i z klasą. jednak jakość tych 3 produktów odbiega od rozdmuchanej renomy tego właśnie światowego lidera w zakresie produkcji kosmetyków.
po drugie - nie można generalizować. byłabym hipokrytką gdybym zarzekała się, że nigdy nie zachwalałam produktów tej firmy, jednak należy składać pokłony wielu mniej znanym, polskim producentom, ponieważ jak się ostatnimi czasy przekonałam - jakość to nie dobry PR, reklama, a składniki, które u mało rozreklamowanych sprzedawców są o niebo bardziej przyswajalne przez moją wrażliwą skórę.
przejdzmy jednak do rzeczy. mleczko do demakijażu nie jest ani rewelacyjne, ani nie jest wielką kosmetyczną tragedią. jest nijakie. nie powoduje podrażnień, jednak pozostawia wrażenie niedoczyszczonej twarzy (chyba każdy kosmetyk z tej kategorii nie jest moim nr 1, must have). cena mleczka nie jest jakaś zniewalająca, ale też nie jest wygórowana - ok. 20zł. nie wyróżnia się żadnymi szczególnymi własciwościami rodem z bajek o czarodziejkach...a chciałabym, szczerze, żeby jakiś kosmetyk zadziwił mnie swoim magicznym działaniem...
kolejnym punktem jest żel do mycia twarzy do cery mieszanej-również bez rewelacji. wolę kiedy taki żel posiada jakiekolwiek drobinki peelingujące. jednak zachęcona kilkoma pochwałami mydła aleppo zastanawiam się nad zakupem tego, mam nadzieję, CUDOWNEGO kosmetyku! jaka jest Wasza opinia na ten temat btw?!
mleczko (różowe) również nie spełnia żadnych obiecanek producenta. ani nie nawilża, ani nie powoduje, że skóra sprawia wrażenie wypoczętej i świeżej. dobrze, że ceny tych kosmetyków nie wykraczają poza 30 zł, bo uważałabym to za dużą stratę pieniędzy...
a Wy, co polecacie?
a Wy, co polecacie?